Ostatnia czarownica Polski, która skończyła na stosie
Popularne w pop kulturze polowania na czarownice, procesy czy finalnie płonące stosy, w których w ogromnym cierpieniu ofiary odchodziły z tego świata to ciekawy temat, który chętnie poruszany jest w licznych książkach, filmach, serialach czy grach komputerowych. Wydawać się może, że tego rodzaju praktyki związane są przede wszystkim ze średniowieczem, które przez wiele osób uważane jest za okres „ciemny i zabobonny”. W żadnym stopniu nie jest to jednak prawda, bowiem niespełna przed 200 – laty miał miejsce ostatni proces o czary, w wyniku którego oskarżona skończyła na stosie.
Egzekucja ostatniej czarownicy Europy.
Cała rzecz miała miejsce w niewielkiej miejscowości Reszel, w roku 1811, która to mieści się na Warmii a w której to obecnie podziwiać można doskonale zachowane zamczysko. Mieszkanką tej miejscowości była Barbara Zdunk, która to jest bohaterką dzisiejszego tekstu. Przez mieszkańców od lat oskarżana była o uprawianie czarów, cała jednak sprawa ma swój początek w pożarze, który w 1807 roku zniszczył doszczętnie ogromną ilość budynków. Przeprowadzone w tej sprawie śledztwo nie sprawiło, że udało się odnaleźć winnego – logicznym byłoby więc uznać, że całe wydarzenie było wynikiem nieszczęśliwego wypadku, w którym nikt nie ponosi winy. Ówczesne władze postanowiły jednak postąpić inaczej, a za winną pożaru uznano właśnie nieszczęsną Barbarę Zdunk. Kobieta, mimo okrutnych tortur, nie przyznawała się do zarzucanych jej czynów – wyrok jednak już zapadł, toteż „czarownicę” skazano na spalenie na stosie.
Pożar w Reszlu.
Bazując na niektórych przekazach, kobieta miała podpalić budynek mężczyzny, w którym była nieszczęśliwie zakochana. Wiele osób skłania się jednak ku wersji, wedle której za pożar odpowiedzialni mieli być polscy żołnierze w służbie Napoleona Bonapartte. Pobyt kobiety w więzieniu obejmował nie tylko tortury, lecz także zmuszanie jej do pełnienia nierządu.